Na terenie kompleksu Sadyba przebywaliśmy z mężem 15 dni. Mieliśmy możliwość postoju naszym camperem na terenie ośrodka. W tutejszym domu przebywa moja mama Anna Lis. Jesteśmy zachwyceni tym ośrodkiem. Bardzo dobre wyżywienie, wspaniała opieka, piękny teren, świeże powietrze. Cieszę się że mama tu jest…
Przyjeżdżają z Niemiec do mamy jestem spokojna, że mogę z nią przebywać bo mam możliwość postoju. Oczywiście są również pokoje do wynajęcia. Teren się rozbudowy (postawione są też domki do wynajęcia).
Jadwiga i Edward Müller
Moim zdaniem dom opieki Sadyba jest wspaniałym miejscem w którym moja babcia Władysława Przybyszewska czuła się wspaniale. Byłam zachwycona opieką pracujących tutaj ludzi oraz otaczające jej natury.
Władysława Świerkowska
W domu opieki Sadyba w Skwirzowej przebywała przeszło pięć lat nasza mama Władyslawa Przybyszewska z Poznania. W lipcu 2018 roku zakończyła tu życie.
Sama wybrała ten dom i była w nim bardzo szczęśliwa. Odwiedziny i telefony potwierdzały ten wybór, a przede wszystkim zadowolenie. Nie można się dziwić. Dom jest nowoczesny, wszystko czyste i zadbane. Wszyscy, którzy tu pracują mają bardzo dobre podejście do osób starszych i chorych. W imieniu swoim i rodziny dziękuję za opiekę nad mamą. Życzę zdrowia i cierpliwości w staraniach o dobro mieszkańców w domu.
Stanisław Przybyszewski
Przez całe moje życie byłam osobą bardzo aktywną, byłam nauczycielką. Kochałam pracę z dziećmi i młodzieżą, byłam też dyplomowaną wolontariuszką- pomaganie było od zawsze moją pasją. Mam dużo wspomnień z czasów zesłania mojej całej rodziny na Syberię. Jestem autorką wspomnień z tego okresu, wydanych przez poważne wydawnictwo. Czas jednak płynie, zdrowie osłabło i sama zaczęłam potrzebować wsparcia. Kiedy dowiedziałam się o tym domu, przyjechałam sprawdzić czy to, co słyszę o tym miejscu jest prawdą. 1 września 2012 roku zamieszkałam w Skwirzowej i jestem z tego bardzo zadowolona.
Początkowo, przez pierwsze lata mojego pobytu moje zdrowie pozwalało mi na pewną aktywność. Z siostrami i braćmi chodziłam na spacery nad nasz staw. Mam swoją ulubioną ławeczkę, gdzie wspólnie z siostrą Władzią rozważałyśmy prawdy Boże. Brałam zawsze udział w wydarzeniach organizowanych przez Dom, nie można się tu nudzić. Obecnie czas płynie mi wolniej, ponieważ prawie nie opuszczam pokoju, ale i teraz mam z kim porozmawiać. Znajomi, moje kochane dzieci i wnuki odwiedzają mnie, jestem z nimi w stałym kontakcie, jestem otoczona opieką i wsparciem. Wszystko jest dobrze, jest spokój i odpowiednie, najlepsze towarzystwo na świecie – towarzystwo moich braci i sióstr ze zboru Świadków Jehowy.
Eulalia Olsiewicz
Faktycznie, to co czas (na jakiś czas) robi z nami jest smutny…
Z osób aktywnych stajemy się powoli coraz mniej aktywni. Wysiadają nie tylko poszczególne rzeczy w organizmie, czasami niestety nawet głowa źle funkcjonuje…
Ale pani pokazuje, że są wyjątki 🙂 można za pomocą głowy pracować długie, długie lata 🙂
Bardzo dziękujemy za tę opinię 🙂
Mam 26 lat, przyjechałam z Nowego Targu. Urodziłam się niepełnosprawna z dziecięcym porażeniem mózgowym, w związku z tym potrzebuję całodobowej pomocy, którą tu otrzymuję. Moja mama bardzo by chciała opiekować się mną w dalszym ciągu, ale nie dała już rady. Wymagam też stałej rehabilitacji, którą również tu mam zapewnioną, a w domu to nie było możliwe. Tęsknię za moją rehabilitantką Justyną, z którą bardzo się zżyłam, czekam aż wyzdrowieje i wróci. A tymczasem współpracuję z rehabilitantką Patrycją, która również bardzo mi pomaga. Bardzo lubię zajęcia na terapii, najbardziej jak gramy w boccię i rysowanie, bo mogę ćwiczyć rękę i precyzję ruchów. Jestem wdzięczna Jehowie Bogu za ten Dom. Spędzam tu bardzo miło czas, mam swoją ukochaną opiekunkę Iwonkę, mam też przybranego dziadka Irka i babcię Czesię, którzy dbają o mnie, a ja o nich. W każdą sobotę jeżdżę do Tereni i razem przygotowujemy się do niedzielnych zebrań. Opiekunowie pracują całym sercem i całymi siłami i codziennie modlę się, żeby dniówka minęła im spokojnie, żeby Jehowa dodał im sił.
Moja opinia o tym Domu – wspaniały
Paulina Zięba, Nowy Targ
Droga Paulinko 🙂
Jesteś u nas najmłodszym wiekiem mieszkańcem…
Twój mądry umysł został uwięziony (na jakiś czas) w niesprawnym ciele, ale jesteś niesamowicie dzielna, pogodna, wdzięczna, jesteś naszym słoneczkiem 🙂
Jesteś też bardzo, bardzo ładna, masz najpiękniejsze włosy i oczy wśród wszystkich naszych znajomych 🙂 Masz radość z życia, chociaż tak trudnego… Wszyscy Cię podziwiamy za to… 😉
Wycisnęłaś wiele łez z nas, gdy przyjechałaś do nas z domu gdzie mama faktycznie bardzo dobrze się Tobą zajmowała, ale masz też inne rodzeństwo wymagające dużej opieki… Powiedziałaś, że Twoim MARZENIEM jest, żebyś mogła samodzielnie trzymać chleb i jeść… Wszystkim Twoje marzenie wyciskało łzy…
I faktycznie, dzięki Twojej pracy, rehabilitacji przy pomocy głównie Pani Justyny Saramańskiej udało się… Dziękujemy Pani Justyno… Brakuje nam Pani… Ale życie czasami nie układa się tak jakbyśmy chcieli…
Pozdrawiamy, życzymy wszystkiego co najlepsze 🙂
To że trafiłaś do nas, to też nas wiele uczy…
Mogę z czystym sumieniem polecić dom opieki Sadyba w Skwirzowej. W latach 2011 i 2012 przebywał tam mój mąż Adam Karniowski. Odwiedzałam go raz w tygodniu. Miałam okazję wtopić się wówczas w życie tego domu.
Ośrodek jest przygotowany z największą dbałością o wygodę i wysoki poziom życia jego mieszkańców. Mój mąż czuł się tam bardzo dobrze. Był zadbany i otoczony opieką.
Personel i ich życzliwy stosunek do pensjonariuszy i rodzin pomaga w tej ciężkiej dla wszystkich sytuacji. Z całą pewnością mogę polecić ten dom potrzebującym takiej opieki. Mieszkańcy czują się tam dobrze są otoczeni ciepłem i empatią…
Ośrodek jest czysty, nowoczesny a personel profesjonalny z wspaniałym podejściem do osób chorychI starszych.
Jeszcze raz gorąco polecam!
Jolanta Karniowska, Kraków
Dziękujemy Pani Jolu za miłe słowa.
Była pani wtedy najczęściej przyjeżdżającą na odwiedziny rodziną do pensjonariusza.
Dziękujemy 🙂
To było duże poświęcenie by wstawać rano i jechać bądź co bądź kawałek drogi 🙂 ,ale Adam bardzo się z tych wizyt cieszył 😉
Ponieważ nie dało się nim zajmować już w domu z powodu jego chorób i mieszkania na wysokim piętrze bez windy.
Trochę czasu upłynęło kiedy Adam tak nagle odszedł…
Nikt nie zdążył się do tego przygotować!… Ani tez miejsca na cmentarzu…
Staramy się pamiętać o Adamie również poprzez opiekowanie się miejscem jego spoczynku, w oczekiwaniu na zmartwychwstanie 😉
DPS Sadyba to według mnie najlepszy dom opieki, jaki znam. Jest tu fachowa, wykwalifikowana, rzetelna opieka. Jestem spokojna o bezpieczeństwo, życie i zdrowie mojej siostry Ani. W tym miejscu Ania poczyniła ogromne postępy w rozwoju swojego życia. Ania jest bardzo zadbana. Po jej zachowaniu widać, że jest szczęśliwa i swą miłość okazuje personelowi, a personel odwzajemnia te uczucia. Ten ośrodek jest bardzo czysty, zadbany, czuć w nim ciepło atmosfery domowej. Ze swojej strony jestem bardzo wdzięczna za ogrom pracy i uczuć włożonych w istnienie tego Domu.
Renia, Kraków
Ania jest przemiłą osobą, a ponieważ jest osoba niepełnosprawną intelektualnie, potrzebuje ciepła i zrównoważonej opieki. Miło, że jest to dostrzegane. Ania mieszka w pokoju dwuosobowym z drugą młodą, piękną, ale niepełnosprawną fizycznie dziewczyną- Paulinką. Obydwie sobie wzajemnie pomagają. Jest to urocze, że można w takiej sytuacji być pomocnym, np. Paulinka czyta, a Ania przekłada kartki, bo Paulinka umie czytać, ale kartki nie przełoży. Ania kartki przełoży, ale niestety czytanie to nie jej bajka. Za to Ania uwielbia tańczyć, świetnie jej to idzie, a Paulinka się bardzo cieszy, gdy ją widzi tańczącą. Obydwie uczestniczą w życiu Domu bardzo aktywnie.
Wielu mnie pyta: Dlaczego tak daleko (600km)? Są też inne DPS-y i bliżej. To prawda!!! Ja pytam: Czy można to mierzyć tylko odległością? Jeżeli mam jechać bliżej i zastanawiać się codziennie czy moja mama ma dobrą opiekę, to WOLĘ jechać 600 km i żyć codziennie z przekonaniem, że mama ma właściwą opiekę.
Po czterech latach pobytu mojej mamy potwierdzam, że była to właściwa decyzja. DPS Sadyba spełnia moje oczekiwania. Bardzo widać zaangażowanie Zarządu i obsługi w dbaniu o potrzeby mieszkańców. Stan i wygląd sal jest bardzo ładny, zadbany. Higiena, porządki na wysokim poziomie. Dla osób bardziej samodzielnych możliwe korzystanie z zaplecza rekreacyjnego, jak również z aneksu kuchennego.
Polecam innym zainteresowanym. Może moje i Twoje miejsce jest tutaj. Czas tak szybko leci.
Krzysztof, Lubin
Drogi Henryku i Krzysztofie…
Wzruszyła nas Wasza opinia, tym bardziej, że Wy także składacie się na wizerunek Domu Sadyba. Nikt nie zliczy godzin, które przepracowaliście u nas pomagając, jako wolontariusze. Jak już przejedziecie te 600 km to zostajecie na dłużej, żeby pomóc, odciążyć nas, poprzebywać z mamą – jest słabiutka niestety, ale tak się cieszy na Wasz widok 🙂
A Wy pomagacie, wspieracie, doradzacie, pracujecie fizycznie, wspieracie duchowo, zawsze uśmiechnięci. To takie sympatyczne. Bardzo, bardzo, bardzo dziękujemy. Tacy wolontariusze to skarb 🙂
Moja mama jest w tutejszym ośrodku od pięciu lat i jest z pobytu bardzo zadowolona. Chwali warunki bytowe jak również bezpośrednią opiekę personelu jak również opiekę medyczną. Dlatego za okazaną troskę i opiekę bardzo w imieniu mojej mamy serdecznie cała nasza rodzina dziękuję i życzy dalszej cierpliwości w staraniu o dobre nasze samopoczucie.
Lila, Kraków
Dziękujemy 🙂
Bronia, co kogoś widzi przyjeżdżającego z Krakowa do Domu to prosi o pozdrowienie całego Krakowa, co niniejszym czynimy 🙂
Zapraszamy do odwiedzania Broni – uwielbia gości i bardzo ich wyczekuje.
Moja mama przebywała w Sadybie już kilka razy. Ostatnio tydzień. Zawsze odbieraliśmy mamę bardzo zaopiekowaną. Oddany swej pracy personel uwzględniał zawsze wszystkie nasze życzenia.
Jesteśmy – ja (córka) i mój mąż bardzo zadowoleni i wdzięczni za troskliwą opiekę.
Składamy również serdeczne podziękowania na ręce Amelii – dyrektorki Sadyby.
Alicja, Warszawa
Bardzo dziękujemy 🙂
Miło nam, gdy ktoś do nas powraca, chociaż na jakiś czas na turnusy rehabilitacyjne, by rodzina mogła np. gdzieś wyjechać, zrobić remont, przygarnąć gości. Jesteśmy do dyspozycji.
Jesteśmy bardzo wdzięczni personelowi za wspaniałą opiekę nad tatą. Jest zadbany, niczego mu nie brakuje, zawsze może liczyć na pomoc i wsparcie wykraczające nawet ponad standard.
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Henryk, Warszawa
Stanisław to osoba, która u nas zamieszkała mimo, że cała rodzina była „przeciw”. Zapewniali mu wspaniałą opiekę, ale wybrał DPS. Dlaczego? Będąc u nas z wizytą rozpoznawczą stwierdził, że to miejsce dla niego, bo może swobodnie chodzić z balkonikiem, w budynku nie ma barier, a On uwielbia spacery przy każdej pogodzie…
Najczęściej raporty dzienne kończą się: pogoda nieszczególna, ale Staś jak zwykle był na spacerze 🙂
Stasiu jedzie też na kilkudniowe pobyty do Domu, ale ponieważ mieszka na piętrze bez windy to szybko wraca do swojego miejsca w Domu Seniora i spaceruje, spaceruje, spaceruje.
Jest tu szczęśliwy, choć lat przybywa.
Jestem synem Emilii. Odwiedzam ją dwa razy w tygodniu. Dojeżdżam busem, ale muszę wysiąść około 1,5km przed DPS Sadyba. Ostatnio pojawiły się problemy z moim stawem biodrowym i od tego czasu pracownicy DPS podwożą mnie zawsze jak do nich zadzwonię. Propozycja wyszła od Pani Dyrektor i chyba nie tylko.
Pensjonariusze są otoczeni odpowiednią opieką i w miarę pogarszania stanu zdrowia coraz większą. Są pielęgniarki, opiekuni, lekarz w pobliskim ośrodku. Są sale telewizyjne, odbywają się zebrania Świadków Jehowy w pobliskiej miejscowości. DPS stale się rozbudowuje i modernizuje.
Tadeusz, Tarnobrzeg
Panie Tadeuszu, jest Pan wyjątkowym synem… Nikt nigdy nie odwiedzał nikogo w naszym Domu jak Pan swoją mamę, pomimo faktycznych problemów ze zdrowiem.
Emilka zawsze czekała przy drzwiach wypatrując, kiedy synek przyjedzie. Życzymy wytrwałości i bardzo dziękujemy, że Pan przyjeżdża i wspiera nas też dobrym słowem.
Zapytałam: Broniu, jak ci się tu mieszka? Odpowiedziała: Niuniu, więcej szczęścia niż rozumu. Nigdzie bym nie miała lepiej. Wspaniałe jedzenie, opieka, rehabilitacja, uśmiech ślicznych dziewczyn opiekunek; czysto, że aż pachnie, wszystko śliczne. Nasze rehabilitantki naprawiły mi nogi i chodzę! Otoczenie, las, stawy, spacery, towarzystwo, gimnastyka…brakuje nam tylko gwiazdki z nieba, bo wszystko inne tu mamy!
Bronia
Z powodu moich chorób lekarze nie mogli mnie zoperować. Mieszkałem na drugim piętrze i miałem coraz więcej problemów z wchodzeniem po schodach. Na marginesie mówiąc, lekarze mi tego zakazali. Trochę to trwało zanim się zdecydowałem na przyjazd do Skwirzowej, ale nigdy nie żałowałem tego kroku. Dom ten znałem już wcześniej, ponieważ mieszkały już w nim dwie moje dobre znajome, które od czasu do czasu odwiedzałem. Cały personel zasługuje na pochwałę. Mieszkam tu ponad rok, bardzo mi się tu podoba, nic bym nie zmieniał. Zapuściłem tu korzenie i nigdzie się stąd nie ruszam!
Jerzy
W Skwirzowej mieszkam już cztery lata, a wcześniej, przez 18 lat mieszkałam w DPS w Kutnie. W porównaniu z tamtym miejscem… Sadyby nie da się porównać. Nie ma tu przemocy, alkoholizmu, nikt nie pali papierosów. Jest kulturalnie i spokojnie. Opieka jest wspaniała! Mieszkańcy powinni nosić opiekunów na rękach!
Lubię spędzać czas przy komputerze i mam do tego warunki. Jest dostęp do WI-FI i dzięki temu jestem w stałej łączności z najbliższymi, spędzam czas tak, jak lubię.
Ale przede wszystkim jestem tu wśród braci i sióstr ze zboru Świadków Jehowy, dzięki temu zapewniane są również moje najważniejsze potrzeby
Teresa
Wybrałam ten DPS głównie dlatego, że mogę wraz z braćmi i siostrami wychwalać Boga Jehowę. Ale musiałam walczyć o to, żeby tu zamieszkać, ponieważ pochodzę z innego województwa i urzędy nie wyrażały zgody na zamieszkanie w tym Domu. Decyzję dla mnie pozytywną wydał dopiero Sąd.
Jestem tu już pięć lat i czuję się jak w domu. Obsługa jest bardzo dobra, kontakt z całym personelem też bardzo dobry. Mogę wykonywać różne prace na rzecz mojego Domu – lubię pomagać – to moja pasja! Znalazłam tu wielu przyjaciół, z którymi zawsze mogę porozmawiać o ważnych dla mnie sprawach.
Liliana
Jestem tu od września 2011 roku, czyli prawie od początku istnienia Sadyby w Skwirzowej. Wybrałam ten DPS przede wszystkim dlatego, ze jest to dom dla Świadków Jehowy. Przedtem mieszkałam za granicą, ale tam nie byłam szczęśliwa między innymi z powodu bariery językowej. Jak tylko dowiedziałam się o tym Domu- przyjechałam w ciągu tygodnia! To była moja decyzja i nie żałuję. Czuję się tu szczęśliwa, ponieważ jestem wśród osób mówiących w moim języku i mogę wypełniać zadania powierzone przez Jezusa- czyli głosić dobrą nowinę. Poza tym mogę rozwijać moją pasję- uprawę i pielęgnację kwiatów. Przez większość roku spędzam czas w naszym pięknym ogrodzie.
Mam tu potrzebny spokój, żyję wśród pięknych lasów, stawów, mam czyste powietrze, zapewnione są wszystkie moje potrzeby, o nic się nie muszę martwić. Mogę być tu naprawdę szczęśliwa!
Zofia
Pochodzę z Krakowa, a do Sadyby przyjechałem około trzy lata temu. Jestem jeszcze młody, ale niepełnosprawny. Po śmierci rodziców zdałem sobie sprawę, że nie mogę samodzielnie mieszkać i dbać o swoje podstawowe potrzeby i wtedy bracia ze zboru dowiedzieli się o tym Domu. Pomogli mi w załatwieniu formalności i przyjechałem z myślą, że zostanę tu przez pewien okres, ale z biegiem czasu zdecydowałem, że jednak zostanę na stałe.
Jestem typem samotnika i życie w dużym skupisku jest dla mnie czasami trudne, ale wiem, że i tak, w tym systemie rzeczy jest to najlepsze miejsce do życia dla osoby w mojej sytuacji. Właściwie, patrząc obiektywnie, odrzucając emocje- jest tu raj. Mam zapewnione wszystkie potrzeby, czas spędzam tak, jak lubię, tylko… sklepów mi czasem brak, wszędzie jest daleko. Ale właściwie już polubiłem i to, a do sklepu- jest okazja wyjścia na spacer wśród pól i sadów.
Janusz Kyć
Jestem co prawda młody, ale niestety chory i niepełnosprawny. Od kilku lat mam problemy z poruszaniem, poruszam się na wózku inwalidzkim, w związku z tym bariery architektoniczne stanowią dla mnie duży problem. W bliskiej okolicy mam kochających rodziców, niestety w moim rodzinnym domu są schody i zmuszony byłem spędzać cały czas w swoim pokoju. Tu, w Sadybie tych barier nie ma, w związku z tym mogę być samodzielny na miarę swoich możliwości, nic mnie nie ogranicza. Otrzymuję tu pomoc we wszystkich sprawach: socjalnych, zdrowotnych, finansowych, a na dodatek sam mogę pomagać, ponieważ zostałem wybrany do Rady Mieszkańców i mogę działać na rzecz moich braci i sióstr, co dla osoby niepełnosprawnej jest bardzo ważne!
Sławomir Pisarski
Pochodzę znad morza, z pięknej Gdyni. Mam 95 lat. Wszyscy moi bliscy umarli, zostałam sama i miałam coraz mniej sił, ale mam wspaniałych braci, którzy znaleźli dla mnie to miejsce. Brat starszy z mojego zboru osobiście wszystkim się zajął i przywiózł mnie do Sadyby. Jest tu wspaniale. Opieka bardzo dobra, jedzenie, wszyscy są mili i uśmiechnięci. Mam tu dobrą opiekę medyczną- znam się na tym, bo pracowałam w Gdańskiej Akademii Medycznej przez 32 lata. A kiedy odwiedzili mnie bracia ze zboru z Gdyni- zostali ugoszczeni, dostali nocleg i mogliśmy więcej czasu spędzić ze sobą.
Stefania Serafin
Informujemy, że Domy Pomocy Społecznej(DPS) „SADYBA” nie są Domami prywatnymi – funkcjonują na podstawie decyzji Wojewody, tak jak wszystkie Domy (DPS) prowadzone przez samorządy gminne i powiatowe